Autor |
Wiadomość |
|
Wysłany: Sob 0:20, 05 Sty 2008
|
ja przepraszam bardzo cielynta ale kto Wam targarł sprzynty to juz nikt nie wspomnial  |
|
 |
|
Wysłany: Pią 13:27, 17 Sie 2007
|
To był dzień ..
zwiatrowanie sie ze szkoły z bodajze 2 lekcji, gonitwa do domu i najazd na studium i to czekanie godzine na Was i godzine na sam koncert :/
Potem sceny jak z filmów z Chuckiem Norrisem w ciasnym korytarzu studium, rozwalone ryje, krew na ścianach,ogólne przerażenie no i wezwana pilicja. Całkiem nice jakby to powiedział sprawca całego tego wydarzenia Rudy 102
Wreszcie Buri strzelil kloca i zaczeło się,ja w 1 rzedzie, micha ucieszona a tu jeb szyba mało nie pozabijała ludzi :/ masakra ogólna a Marian gra w najlepsze no ale już wiedzieliśmy ze nic z tego nie bedzie, łzy, wkurwienie i itp.
Mogło być miło a skończyło jak sie skończyło. Zal że nie doszło do powtórki pozostaje do dziś |
|
 |
|
Wysłany: Pią 1:14, 03 Sie 2007
|
Jezeli chodzi o ten koncert to pamietam haslo ktore brzmialo '' Na litos k...a boska gdzie ten akustyk'' |
|
 |
|
Wysłany: Wto 16:04, 31 Lip 2007
|
Tak już lepiej |
|
 |
|
Wysłany: Pią 20:36, 27 Lip 2007
|
baser napisał: |
Bo ja wiem, czy oni byli pijani :> Na moim osiedlu się mało pije |
Dobra - byli na fazie. |
|
 |
|
Wysłany: Pią 15:57, 27 Lip 2007
|
Bo ja wiem, czy oni byli pijani :> Na moim osiedlu się mało pije |
|
 |
|
Wysłany: Pią 15:51, 27 Lip 2007
|
A miałam iść na ten koncert...
Może i lepiej, że nie poszłam, bo z moim szczęściem to pewnie nie "bramkarze", tylko ja wyszłabym z zakrwawioną twarzą  |
|
 |
|
Wysłany: Pią 14:21, 27 Lip 2007
|
JustFuck napisał: |
No i tu jak to ma w zwyczaju Buri stwierdza, że on musi iść do kibla zrobić swoje. Przywitany gromkimi brawami zabiera się za wiosło i zaczynamy grać.
|
A tam wszyscy nie musza wiedziec Kupe mi sie z nerwow jakos tak zawsze chce przed koncertem i nic nie poradze...
Ale wracajac do koncertu pamietam zesmy sie niezle wkurzyli na to wszystko, tyle sie Ruda napracowala a tu nic nie wyszlo, szkoda bo juz wtedy to co mielismy zagrac nawet nam wychodzilo, byly nowe kawalki no ale coz poradzic na to... Szkoda bo nastroje byly naprawde dobre a tak to nawet nie dokonczylismy sobie na krawedzi:D |
|
 |
|
Wysłany: Pią 13:55, 27 Lip 2007
|
Ten koncert to w ogóle pasmo nieszczęść było.
Ale od początku.
Pan "profesjonalista" z KDKu spóźnia się 2 godziny razem z akustykiem przez co nie ma jak przewieźć sprzętu do Studium. Zaczynają się małe nerwy. Aneta wydzwania czy koncert odwołany czy ma czekać. Ma czekać.
Przesunięcie koncertu o godzinę. Są zajebiści panowie z KDKu. Na pytanie 'czy długo czekacie' odpowiadamy nienawistnymi spojrzeniami. 'No nie widzieliście jak ja tu patyki woził autem godzinę temu?' Weź gościu wyjdź.
Do rzeczy:
Po zmontowaniu perkusji ( ) i rozstawieniu odsłuchów czekamy na początek. W międzyczasie (o czym nie mieliśmy pojęcia) na zewnątrz toczy się walka między pijanymi kolesiami, którzy pomimo iż ledwo stoją, usilnie próbują dostać się do środka na co nie pozwalają im jednak chłopaki przy wejściu. Ponoć naprawdę gorąco było, zakrwawione twarze "bramkarzy" i werdykt, że ostatecznie gramy.No i tu jak to ma w zwyczaju Buri stwierdza, że on musi iść do kibla zrobić swoje. Przywitany gromkimi brawami zabiera się za wiosło i zaczynamy grać.
Tyle.
Szkło na ziemi, policja. "Niestety musicie skończyć ze względu na bezpieczeństwo"
Pozdrowienia |
|
 |